wtorek, 8 grudnia 2015

Christmas mood i nowa szkoła - czyli jak zmieniło się moje życie odkąd przestałam pisać

Kiedy kończyłam pisać tego bloga ponad rok temu, byłam zdecydowana kiedyś wrócić. Jak większość moich postanowień i to po jakimś czasie straciło swoją wartość, a mój własny zakątek w internecie przestał mieć dla mnie najmniejsze znaczenie. Nadal nie ma, ale pamiętam czasy, gdy miał. Kiedy wchodziłam na bloggera, ponieważ chciałam, lubiłam i miałam ku temu chęć.
To chyba powoli wraca. Siedzę i łapię się na tym, że w głowie układam notkę - co zaskakujące, przecież miałam bardzo długą przerwę. No i teraz usiadłam. Mam się uczyć, ale nie chcę. Chcę pisać, więc piszę.
Nie lubię konsultować się ze światem jeśli mowa o moim życiu prywatnym. Tym bardziej sprzeczne wydaje mi się wracać do czegoś, co mnie odsłania z każdej możliwej strony. Zapędzam się zawsze gdy piszę i zawszę dodaje za dużo, niż naprawdę chcę.
Ale właściwie co z tego. W internecie i tak jest już pełno głupot, które napisałam. Nie dam rady ich już nigdy usunąć, więc może dodając nowe, zakopie gdzieś głębiej te stare, których się wstydzę najbardziej.
Jakby nie było właśnie napisałam już mały kawałek tekstu. Nie muszę go publikować, ale sam fakt, że nadal w to brnę, uświadamia mi, że chcę.

Kilka faktów, z którymi zapoznałabym osobę, rozmawiającą ze mną po raz pierwszy.

1. Chodzę do liceum ogólnokształcącego. Profil matematyczno-biologiczno-chemiczny - czyli jak skutecznie zawalić sobie życie nauką. Ale nie narzekam. Lubię to.
2. Lubię pisać. Nie tylko blogi, też opowiadania. Prócz niewielu wyjątków, nikt nie miał okazji przeczytać tego, co napisałam. Nie liczę tutaj mojej przyjaciółki, Kasi. Ona nawet moje smsy czytała...
3. Lubię modę, ale szczerze mówiąc brakuje mi cierpliwości, żeby się nią zajmować na dłuższą metę.
4. Mam urodziny w styczniu, czyli relatywnie niedługo. Będę wtedy miała siedemnaście lat. Co nie znaczy, że się na tyle czuje. Bo nie czuje.
5. Uwielbiam śpiewać... dopóki nikt nie każe mi tego robić publicznie. 


Pierwsze koty za płoty. Szczerze, kto wie ile to pociągnę. Może jutro znudzi mi się pisanie. A może akurat nie. Nigdy nie wiadomo co się zdarzy :)

Dwa zdjęcia na koniec. Lub dobry początek, jak kto woli.


O Mój Boże. Na bloggerze można normalnie dodawać zdjęcia, no proszę, powód by wrócić na dobre.

2 komentarze:

  1. Czekałam, czekałam i czekałam, aż się doczekałam :) Nareszcie wróciłaś. Mam nadzieję, że na dobre!

    OdpowiedzUsuń
  2. spokojnie wróciłam xd dzisiaj albo jutro pojawi się notka :)

    OdpowiedzUsuń

♥ każdy komentarz jest ważny, czy dobry, czy zły - byle szczery
♥ zostawiajcie linki do swoich blogów, bo wszystkie odwiedzam
♥ za obserwację się odwdzięczam - zawsze
♥ nie mam weryfikacji obrazkowej, więc zostaw po sobie ślad